środa, 14 maja 2014

Kwitną kasztany, czyli powodzenia dla maturzystów



Dzisiaj ruszamy na blogu z nowym cyklem dotyczącym medycyny - a dokładnie odnośnie studiów i przyszłej pracy. Myślę, że przewodnik przyda się nie tylko osobom, które są jeszcze w liceum i wahają się jaką ścieżkę kariery wybrać, ale także innym, którzy są już humanistami, artystami czy wykonują każdy inny zawód świata, ale są ciekawi jak od podszewki wygląda życie studentów medycyny i młodych lekarzy.

W Internecie jest mało tego typu informacji, więc jeśli w rodzinie nie mamy lekarza, który opowiedziałby nam o studiowaniu, pojawia się problem.

Czy to rzeczywiście to co chcę robić w życiu? Czy trzeba się dużo uczyć? Cz studenci medycyny tylko ryją i świata poza książkami nie widzą?

Gdy za oknem widzimy kwitnące kasztany, wiemy iż dla maturzystów zbliżają się chwile grozy. Korzystając z okazji, iż mamy maj, uznałam że jest to dobry moment by zamieścić tutaj post na temat jak dostać się na Waszą wymarzoną medycynę.

Z tego co wiem, większość uczelni odchodzi teraz od fizyki jako kryterium kwalifikacyjnego. Czy to źle czy dobrze ciężko powiedzieć. Moim zdaniem fizyka była takim odsiewem przygłupów, którzy się nie nadają na te studia. Osoby, które już studiują albo skończyły popukają się w głowę i powiedzą "Ale po co ta fizyka? Potem jest jej na studiach o kant potłuc. Nawet na zajęciach z biofizyki się nie przydaje".
Zgodzę się z tym argumentem, jednak fizyka uczy myślenia. Myślenia syntetycznego, uczy jak wyciągać wnioski, uczy iż jedno wynika z drugiego, uczy pracy i systematyczności. Biologii może nauczyć się każdy. Wystarczy wkuć całą książkę jak wierszyk i ma się maturę w kieszeni. Chemia fifty-fifty, ale na ogół też łatwo ją ogarnąć. Co innego fizyka. Ją trzeba zrozumieć. Nauczenie się wzorów do niczego się nie przyda bez umiejętności myślenia i wykorzystania ich do rozwiązania zadań. Dlatego ja pozostanę uparcie w opozycji, która popierała fizykę na maturze jako kryterium dostania się na medycynę.

Kiedy zacząć naukę?
Systematyczność to podstawa. Po 6 latach medycyny zmienicie diametralnie swój pogląd na naukę. Będziecie w stanie ogarnąć książkę, która ma 600 stron w 3 dni i jeszcze zrobić z niej notatki. Pewnie teraz w to nie wierzycie, ale mózg naprawdę zaczyna lepiej pracować i szybciej przyswaja się wiedzę. Taka klapka otwiera się powoli, począwszy od 2-3 roku studiów, ale potem uczy się coraz łatwiej. Patrząc z perspektywy na maturę mogę powiedzieć, iż była ona moim najłatwiejszym egzaminem w porównaniu np.do anatomii, do której trzeba przeczytać kilka tomów słynnego Bochenka.
Dlatego NO STRESS! Potem będzie tylko gorzej - taki żarcik xD
A tak na serio - w liceum jeszcze nie umiemy się uczyć tak jak na studiach, więc potrzeba więcej czasu na przyswojenie materiału. Dlatego proponuje zacząć naukę od powiedźmy 2 klasy liceum, by potem w lutym nie obudzić się z ręką w nocniku :) A od kwietnia w 3 klasie to już w ogóle pełna mobilizacja i będzie dobrze :)

Jeśli naprawdę medycyna jest Waszym marzeniem warto się poświęcić, opuścić kilka imprez, by porobić testy maturalne. Na studiach nie raz ogarną Was wątpliwości czy warto było tyle tracić i sobie odmawiać, ale bez pracy nie ma kołaczy. Jeśli chce się coś osiągnąć trzeba na to zapracować.

P.S. Obecnym i przyszłym maturzystom życzę powodzenia!!!

                           a oto  STUDENT MEDYCYNY/MATURZYSTA NA ZAKUPACH :)

1 komentarz:

  1. Powiem tak, nie mogę się doczekać kolejnych postów. Skoro studiujesz medycynę, na pewno masz ogromną wiedzę i mam nadzieję, że będziesz się nią z nami dzielić ;)
    Ostatnio powiedziałam licealistce (swoją drogą bardzo zdolnej), że na studiach będzie ogarniać kilkaset stron w kilka dni, ale niech mnie nie pyta jak. Ja też jak byłam w LO nie wierzyłam. Jej mina - O.o
    Oczywiście, jak chyba każda osoba, byłam namawiana przez rodziców na studiowanie medycyny. Z jednej strony fajnie znać swój organizm, ale z drugiej kompletnie nie nadawałabym się do pracy w szpitalu czy przychodni (po prostu nie mam takich predyspozycji ;P). Namawiali mnie na medynę głównie ze względu na fizykę - bardzo ją lubiłam i nawet byłam finalistką olimpiady fizycznej :D

    Jeśli mogę dać Ci radę odn. tego postu, to proszę dodaj do słów kluczowych pytania "jak dostać się na medycynę" oraz "czy warto studiować medycynę". Być może wtedy trafi ktoś do Ciebie z google'a, kto akurat szuka tego w Internecie. Post jest świetny i wg mnie kilkaset licealistów rocznie powinno go przeczytać (jeśli nie kilka tysięcy :P)
    PS. Odn. bitej śmietany, to nie musi być takie łatwe. Wbrew pozorom łatwo ją zwarzyć ;) i wtedy zamiast ładnie ubitej śmietany mamy masełko :D

    OdpowiedzUsuń