wtorek, 23 grudnia 2014

Kolejki coraz dłuższe, rezydentur coraz mniej

W jednym z komentarzy dodanych ostatnio pojawiła się prośba o umieszczeniu postu na temat przyznanych w tym rozdaniu rezydentur.

Zacznę może od wyjaśnienia czym są owe "rezydentury". Młody lekarz zaraz po ukończonym stażu staje przed możliwością dalszego kształcenia i uzyskania tytułu specjalisty w danej dziedzinie medycyny. Jedną z możliwych dróg osiągnięcia tego jest bardzo dobre napisanie LEKu (Lekarski Egzamin Krajowy) i dostanie się na miejsce rezydenckie, które jest przyznawane przez Ministerstwo Zdrowia dwa razy do roku. Następnie lekarz rezydent jednocześnie pracuje w szpitalu oraz poszerza swoją wiedzą w wąskim zakresie medycyny np.na temat kardiologii, chirurgii, neurologii. Po około 5 latach (poszczególne specjalizacje mają różne okresy trwania) lekarz zdaje tzw.PES (Państwowy Egzamin Specjalizacyjny), po którym uzyskuje tytuł specjalisty (i może dopisać do pieczątki dodatkowe słowo np.pediatria).

Wydawać by się mogło, że zapotrzebowanie w Polsce na specjalistów jest ogromne, a co za tym idzie Państwo powinno umożliwiać młodym lekarzom kształcenie po studiach. Nic bardziej mylnego. Z każdym rokiem miejsc na rezydenturę jest coraz mniej, a kolejki do lekarzy specjalistów coraz dłuższe. Część lekarzy wyemigrowała, cześć odchodzi wkrótce na emerytury. Państwo szuka możliwości skrócenia kolejek, a nie pomyśli o zwiększeniu liczby miejsc rezydenckich. Pani premier obiecuje w przyszłym rozdaniu taką ilość miejsc, która odpowie liczbie absolwentów. Cóż z tego jeśli powtórzy się sytuacja np.z tego roku, gdzie miejsc na ortopedię było multum, a dermatologia czy okulistyka znajdowała się na szarym końcu. Nie każdy ma odpowiednie predyspozycje do bycia zabiegowcem, potrzebna jest zarówno wytrzymałość psychiczna jak i tężyzna fizyczna. Drobna dziewczyna, która nie ma siły odkręcić słoika nie odnajdzie się na oddziale ortopedii, gdzie trafi się jej pacjent ważący 130 kilogramów ze złamaną szyjką kości udowej.


                                                                        Photo credit: partymonstrrrr / Foter / CC BY-NC-ND


Czasami wysoki wynik LEKu nie gwarantuje odnalezienia miejsca zatrudnienia.
Załóżmy hipotetyczną sytuację - młody lekarz Janek Kowalski pisze genialnie egzamin na ponad 90%. Chce zostać dermatologiem w województwie np.lubelskim, gdyż ma tutaj najbliższą rodzinę. Gdy pojawia się wykaz wolnych miejsc na rezydenturę nasz Janek Kowalski załamuje się, gdyż okazuje się, że w jego województwie nie przyznano w ogóle rezydentur na wymarzoną specjalizację. Zostaje postawiony pod ścianą.

Ma przed sobą cztery możliwości:
1.) składa podanie do innego województwa, wyjeżdża na drugi koniec Polski i zostawia ciężko chorą matkę samą w domu. W końcu będzie ją zawsze mógł odwiedzić z raz na miesiąc...
2.) składa na inną specjalizację. Po pewnym czasie przekonuje się, że jednak kompletnie się w niej nie odnajduje. Jest to gotowa droga do wypalenia zawodowego.
3.) czeka na kolejne rozdanie i zasila rzesze bezrobotnych w Polsce lub zatrudnia się w Biedronce
4.)  idzie na wolontariat, czyli pracuje przez 5 lat za darmo, by móc robić specjalizację. Dalej mieszka u rodziców, którzy dają mu co miesiąc kieszonkowe na kino.

Czy któraś z tych opcji jest satysfakcjonująca dla Janka Kowalskiego? Nie sądzę...
Rezydentura jest szansą na rozwój, a jednocześnie zapewnia stałą pensję i pozwala wreszcie na usamodzielnienie.

Czy coś się zmieni w naszym Państwie w najbliższych latach? Nie sądzę. Rząd wymyśla coraz to nowsze ustawy, które mają utrudnić życie młodych lekarzy. Ale o nowych pomysłach rządu w kolejnym poście :)

                                                                                                                                       http://kaczoland.pl/

2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze napisane. Cieszę się, że udało mi się trafić na tego bloga. Niestety w naszym kraju jest bardzo źle pod wieloma względami. NFZ, ZUS, drogi, oświata, szkolnictwo wyższe, ochrona przyrody, prawa konsumentów (lepiej badane są pasze dla zwierząt niż żywność dla ludzi - wg prawa!) itd. itd. Zostać tu, czy nie, po studiach? Dylemat.

    OdpowiedzUsuń
  2. zbliża się koniec roku, a ja zaczęłam szukać dentystę który przyjmie mnie na NFZ - wszędzie gdzie pójdę patrzą na mnie jak na wariatkę .. :P

    http://followthefashion-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń