poniedziałek, 19 stycznia 2015

Blue Monday

Bilans ostatnich tygodni:

1.) kilka założonych cewników
2.) kilka zdjętych cewników
3.) kilka zdjętych drenów
4.) niezliczona ilość operacji, przy których asystowałam


czyli chirurgia pełną parą :)

                                                                                                                                         www.gazeta.pl

Oddział, na którym teraz jestem jest bardzo wyczerpujący fizycznie i psychicznie.

Fizycznie, gdyż stanie przez 4 godziny przy stole operacyjnych podczas operacji np.usuwania esicy do najprzyjemniejszych nie należy. Widoki może i ciekawe, nowe doświadczenia nabyte, jednak mój kręgosłup nie podziela mojej radości i prosi o odpoczynek.

Wyczerpanie psychicznie spowodowane jest z kolei faktem dużej swobody działania i brania odpowiedzialności za nasze decyzje, mimo, iż to dopiero staż. Mam swoich pacjentów, salę którą prowadzę. Wypisuję im leki, wystawiam skierowania, przygotowuję wypisy i wystawiam "L4". Oczywiście pod nadzorem lekarza-opiekuna, który czeka jednak na gotowe i stempluje się jedynie na podstawionych pod sam nos wypełnionych drukach.

Na stażu nie mam jeszcze wielu uprawnień m.in. do wypisywania recept, zwolnień ZUS-ZLA, z tego też powodu muszę korzystać z pieczątki lekarzy z dłuższym stażem.

Dodatkowym pesymistycznym czynnikiem jest charakter oddziału, na jakim teraz pracuję. Większość stanowią pacjenci z zaawansowaną chorobą nowotworową, u wielu z nich stosujemy jedynie chirurgiczne leczenie paliatywne.

Dzisiaj według psychologów jest najsmutniejszy dzień w roku - tzw. "Blue Monday".
Wyczerpana po kolejnym pełnym wrażeń w dniu pracy, przypominając sobie moich schorowanych pacjentów, którzy oczekują na operacje, naprawdę myślę, iż łatwo można wpaść w dołek.

Ale czy dzisiejszy dzień jest gorszy niż wczorajszy czy jutrzejszy? A może wcale nie był taki zły? Czy nie można spojrzeć na wszystko z bardziej optymistycznej strony, że operacje, które stosujemy chociaż czasem jedynie paliatywne, to jednak poprawiają komfort życia i nie odbierają nadziei na wyzdrowienie? Czy dobre słowo i uśmiech czasem nie znaczą więcej niż tysiąc pustych słów?

Przyglądając się bliżej Blue Monday dla mnie wcale nie był taki "blue". Mimo, iż był męczący i stresujący, a mój kręgosłup nadal boli, to wiem, że robię to wszystko w jakimś większym celu. I obym się nie myliła :)

                                                                                   https://pbs.twimg.com/profile_images/1850232000/BM-Logo.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz